Od nocy do błędu.
Przyszła noc.
Otuliła skrzydłami cały świat.
Ktoś tuli się do siebie, myśląc, że ma
wszystko.
Chwilowa anarchia.
Przyszedł dzień.
Pogonił z ciemnego nieba gwiazdy.
Ktoś budzi się obok, chcąc zrobić kawę.
Nieopisane zdziwienie.
Przyszedł początek.
Nowość zauroczyła wszystkich.
Brak stereotypów, niewiele wspomnień.
Mało wad.
Nadszedł kres.
Smutny, szary, niechciany.
Nagle wszystko stało się jasne. Złudzenie,
pomyłka.
Błąd!
rozważanie.
Komentarze (1)
Bywają takie miłe pomyłki....;-)