Od września po wrześnie
Wierszyk z szufladki :)
Cienie jesionów wychudły do kości,
wiatr na gałęziach wierzbowych zagościł.
Ponura jesień do snu się układa
w pustawych sadach.
Stoją topole, jak czarne lichtarze.
Klon - do nagości - gałęzie obnażył.
Brzozy pobladły, w koronach jarzębin
chmura się kłębi.
Grzęzną w kałużach otyłe kasztany.
Deszcz zmywa złoto akacjom zaspanym.
Małe kropelki spływają markotnie
po moim oknie.
Lecz mnie ta jesień zupełnie nie smuci,
kocham ją w każdej godzinie, minucie,
w każdym najcichszym porannym szeleście,
bo przecież jesteś.
Zosiak
Komentarze (78)
jak ktoś jest obok to nawet jak buty przemiękną jest
cudnie, super wiersz, świewająco się czyta:)
Będę pierwsza, niestety ktoś mnie już ubiegł z
komentarzem:) Zosiakowo bardzo ładnie :)
Jakie ładne porównania . Podoba mi się:))