Odjazd
Kiedy odjechać wypada
Nie muszę szukać w rozkładach,
Nie trzeba też przygotowań:
Nie warto walizek pakować,
Pieniędzy wymieniać w kantorze,
Zamawiać taksówkę na dworzec,
Załatwiać wiz w konsulatach...
Nie ważna godzina, ni data.
Ot, tylko smutno na duszy,
Że wszystko zostawić muszę,
Że paru bliskich zostanie
Zranionych niepożegnaniem,
Że swych i cudzych tak mało
Marzeń się spełnić udało,
A teraz już na to nie pora...
Już pociąg sunie po torach.
Ja stoję już na peronie...
I KONIEC.
Komentarze (17)
Brzmi jak mysli wewnetrzne Anny Kareniny. Ona ginie, I
wtedy czas sie cofa, zaczyna sie opowiesc o pieknym
czlowieku, kobiecie, pelnej, jej ludzkich wyborach, o
jej namietnosciach, emocjach, o jej losie. Pozdrawiam
Przesmutny wiersz.
Właśnie odjechał na zawsze,
nie pożegnawszy się z nikim
mój Siostrzeniec, młody Człowiek...i gdyby nie
nadzieja, to serce by pękło...
Dobranoc Jastrzu!