Odlecieć chcę....
bezpieczeństwo czy miłość?.... :(
Jakie to dziwne,
Zapomnieć o marzeniach i oddać życie
Codzienności..
Jakie to śmieszne,
Poświęcić Siebie w imię kłującej w sercu
wdzęczności..
Jakiż to nonsens,
Oddać się komuś zupełnie, skuć się samemu w
kajdany..
Wola idioty,
By w klatce się zaszyć i myśleć że to
schronienia ramy…
A potem kryzys,
Bo nagle pojawia się Ktoś dla kogo skrzydeł
się dostaje..
A potem rozpacz,
Bo skrzydła rozpostarte w klatce się nie
mieszczą małej..
A potem strach,
Bo marzenia z mocą ogromną budzą się do
życia znów..
Co wtedy?
Uciec? Ulecieć w Miłości objęcia? Czy spać
w łzach słonych snów?
.. potrzeba mi wiary, bym mogła opuścić klatkę i nie połamać skrzydeł.......
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.