Odrzucenie
"Czekam aż ciemność obrócisz w światłość..."
Idę za Tobą,
Gdzie Ty postawiłeś swą stopę,
Tam i ja.
Gdzie pozostawiłeś ślad,
Tam ja go dotykam
Palcami stęsknionymi za Tobą.
Lecz zamiast odpowiedzi na pytanie,
Dostaję coraz więcej znaków zapytania.
Gdy Cię pytam-nie odpowiadasz,
Gdy szturcham byś odwzajemnił to-
Nie reagujesz...
Biegniesz, ja za Tobą.
Płaczesz-mi łzy spływają po policzku.
Upadłeś, leżysz-podaję Ci rękę,
Lecz nie łapiesz tego koła ratunkowego
I uciekasz od niego.
Rzucam poduszkę, która złagodzi Twój
upadek,
Lecz pióra zamieniasz w kamienie...
Słodzę do Twego smutku,
Lecz Ty cukier zamieniasz w sól...
Dlaczego to robisz?
Twe ślady odbite na ziemi
Zmieniają się w węgiel,
Który płonie, a ja?
Staję na niego boso...
Jesteś iskrą rozpalającą ognisko,
A ja całuję Cię w policzek...
Jesteś płonącą gwiazdą,
Która za chwilę zniknie mi z oczu
I zostawi wielką dziurę
(W sercu)na dobranoc,
Przy pocałunku ognistej śmierci...
Komentarze (2)
Przepięknie...
on chce i nie chce, i boi się choć wie czego chce, a
może........ po prostu nie wie czego chce...
Piekne poswiecenie dla przyjazni, milosci.
Ladny wiersz, chociaz wielkim smutkiem i
rozczarowaniem pisany.