Odszedłeś?
Słońce roztopiło swoją duszę
I kapało jak miód z nieba
Okryło kroplami brudny proszek śniegu
Pamiętam ten dzień
Wtedy śnieg przykrył moje marzenia i
ideały
A w pamięci wyrzeźbiłam
Obraz odchodzącego człowieka
Który grał główną rolę zawiści i cudu
Moja miłość obracała się w nim
Której nie widział
Nie dotykał
Odpłynął miękko
Zostawiając słodkie pocałunki
Na koniuszkach palców
I urocze milczenie
Które czasem jest zbyt głośne
Dlaczego uczyniłeś mnie tak bezbronną
Czyżbym była słabsza
I bardziej światem zakażona
Strumień czasu
Już nie zmyje przysięgi miłości
Więc śpij
Nic już nie zakłóci spokoju twego
Ciszy i martwoty
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.