Ogarniam okiem życia kram..
Trudno jest gdy myśl zabija..
Pośrodku nocy siedzę sam..
W wiecznym smutku duszy..
Ogarniam okiem życia kram..
Które jak lód się kruszy..
Wzrok wznoszę do księżyca..
Który płynie nieba falą..
Bezlik trosk mu wyliczam..
Nizmierzonych żadną miarą...
Opuszczam wzrok bezwiednie..
Wtapiając go w śnieżną biel..
I nagle myśl nadziei biegnie..
Że przecież jest życia cel..
Cel tak odległy i daleki..
Jak wielkiej góry szczyt..
Jeśli poddam się bez walki..
Nie pozostanie mi już nic..
Jeszcze trudniej gdy milcząca..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.