Z okaleczenia
Wczoraj dostrzegłem melancholię,
zamkniętą w sobie, jak pąk róży,
gotową uschnąć niż wynurzyć
się z codzienności, a jej skronie
tętniły bólem beznadziei
na lepsze jutro dnia każdego.
Bez kogoś obok, który – „przegoń
i odrzuć rozpacz” – rad udzieli.
I wystarczyło słowa podać,
jak dłoń pomocną, i rozkwitła
do życia. Wkrótce zalśnił uśmiech.
Rozbłysły oczy i po chłodach
śladu nie było. W wiosny rytmach
rozjaśminniała. Już nie uschnie.
Komentarze (45)
Bardo ciekawy sonet :)
Dzięki miłym Gościom za poczytanie i komentarze.
(Bordo nie szarżuj z tym poetą ;-)) ) To tylko
strofki.
Pozdrawiam
Hmm! Wystarczy słowo...
Pozdrawiam cieplutko:)
Od razu przyszła mi na myśl moja druga połówka,która
ma wrodzoną pogodę ducha i nigdy much w nosie.
Miło było przeczytać.
Pozdro.
Super:) pozdrawiam:)
Bardzo ładnie zasoneciłeś...pozdrawiam;)
Pieknie Czasem jedno słowo, jeden usmiech, potrafi
odmienić życie.
Pozdrawiam serdecznie Mariuszu :)
Przerzutnie dodają wierszowi uroku.
Pozdrawiam Mariuszu :)
po co usychać gdy tyle wódy dookoła
Pozdrawiam serdecznie
Ładny ten sonet...słowa mają moc :)
Pozdrawiam Mariuszu :)
Ładny ten sonet...słowa mają moc :)
Pozdrawiam Mariuszu :)
coś bym zmienił w interpunkcji, ale nic to. raz
jeszcze gratuluję :)
brawo Mariusz. Sonet przez wielkie "S". Niby zakurzona
forma, a jak nowocześnie i smacznie podana.
Błyszczysz poeto :):
Dobre uczynki ponoć wracają do nas.
Pozdrawiam Mariuszu :)
Ciekawy wiersz. Dłoń pomocna, to tak wiele.
Pozdrawiam serdecznie.