Omen...
Stał w moim domu stary zegar
ja wtedy byłam całkiem mała
czasami dłońmi go gładziłam
w tarczę złocistą zaglądałam
z drewna ciemnego obudowa
na niej postać grawerowana
misterna rzeźba niema przecież
we mnie obawę dziwną wzbudzała
zegar odmierzał czas szczęśliwie
pomimo lat swych czystym tonem
aż przyszła chwila że się zatrzymał
smierć zawisła nad moim domem
a potem zegar ruszył sam z siebie
lecz dźwięk już nie był taki czysty
po kilku latach zdarzenie wróciło
znów ktoś odszedł z moich bliskich
jeszcze dwa razy ten fakt miał miejsce
decyzja padła że dom sprzedamy
nikt z nas zegara zabrać nie chciał
w ogrodzie został...zakopany...
Komentarze (55)
ten zegar to jakby duch domu, odmierzał zgony, aż do
własnego.
Bardzo refleksyjnie, ciekawie,
trochę straszno....
Dobrego wieczoru Sari:)
Żnakomicie opowiedzianaa historia rodzinna - historia
domu, zegara. Z uwagi na to, ze tak bardzo jest
przekonująca i tajemnicza - gdybym byłautorem -
usiadłbym jesze nad dopracowaniem szczegułow dla
lepszego czytania.
Jednak wiersz jest doskonały. - Pewnie pozostanie w
pamięci.
Pozdrawiam serdecznie:)
Wandziu nie wiem... może. Straszny był sam zegar...
miłego wieczoru życzę
Panie Bodku serio to tamten dom coś miał ze
„Strasznego Dworu”. ;-)))
Miłego wieczoru
Grzegorzu ano tak bywa.
Miłego wieczoru życzę
Bdb wymowny wiersz :) Każdy zegar ma swoją duszę,
którą obwieszcza dobre i złe godziny.
Jak widać ten zegar czując swoje lata i rychły koniec
... zaczął obieszczać śmierci godzinę :(
Pozdrawiam serdecznie Aniu :)
Witaj Aniu,
Taki zegar kojarzy mi się ze "Strasznym dworem"
Moniuszki.
Cieszę się, że to już przeszłość.
Bardzo fajnie opisana historia.
Ślę jak zawsze serdeczności. :)
http://wiersze.kobieta.pl/wiersze/stary-zegar-492387
Aniu tak to bywa ze starymi zegarami, nie tylko
odmierzają czas, ale są niemymi świadkami historii.
Miłego wieczoru.
Elu nie ma się czego bać. To nie Twój zegar przecież
;-)
Marku ciesz się że nie zmarł po korku. Straszny
pragmatyk z Ciebie ;-)
Pozdrawiam
Aż strach mnie obleciał. Ciekawa historia.
Pozdrawiam serdecznie :)
Na Sylwestra dawno temu, otwierając szampana, korek
uderzył w lampę, wiszącą z sufitu, która pękła, a
szkło spadło na dywan. 2 tygodnie później gospodarz
zmarł. Pozdrawiam. M.
Danusiu kiedyś to u mnie zdarzały się dziwne rzeczy...
przeszły na szczęście;-) za to strachliwa nie jestem
teraz:-)))) pozdrawiam
Magiczny zegar, proroczy, ale nikt nie lubi proroków
prorokujących złe rzeczy.
Wiersz trącający o metafizykę, niepokojący, Fajny :)