On
Choc Go miec nie mogę, tak bardzo
potrzebuję.
On uśmiechnie się czasem, czasem coś powie,
czasem skrytykuję.
Nie zawsze podoba mi się to jak Mnie
traktuję,
przed tęsknotą przytulenia już się nigdy
nie uratuję.
A jak mój nie będzie, Nie będzie też innej
bo Go zamorduję ....
A rękoma splamionymi krwią,poglaszczę po
policzku, ostatnim krwawym pocałunkiem
potraktuję...
Bo Milosc ma nade Mną przewagę, czuje się
znikoma, Jemu nie potrzebna,
zmienie to, nie pozwolę zapomniec, na
zawsze bedzie Mój, choc nigdy się już nie
przebudzi....
Wyciągnę siebie z chorej zazdrości, pewna
swojej pewności,nie poddam się
naiwności...
A kiedy zamknie oczy, i odejdzie na zawsze,
w Moim sercu zostanie i zostanie w glowie
mojej,
to paranoja, chora mysl, która Mnie
prześladuję....
I znów Go widzę, promienieję, uśmiecham
się, szczęsciem szaleję,
On uśmiechnie się czasem, czasem coś powie,
czasem skrytykuję,
ale to jest wlaśnie to, czego teraz
najbardziej potrzebuję.
A gdybym dopuścila się zbrodni okrutnej,
nie istnial by .
Moglabym myślec, lecz myśl i Mnie by
zabila, razem polączeni w sennosci,
nadziei,
trwali bysmy w gwieździstej podziemi, i nie
moglibysmy cieszyc się każdym nadchodzącym
dniem.
W tym momencie myśl odpuszcza, nastąpila
pustka i znów zawyl glośny szept
rzeczywistosci...
Komentarze (5)
mariat - zgadzam się z Tobą, aczkolwiek mimo tych
niedoskonałości coś w sobie ma.
Jest sporo do poprawienia, nieuzasadnione z dużej
litery w wielu miejscach, poza tym w 1 osobie liczby
pojedynczej na końcu jest ęęęęę a nie eeeee
(zamordujęęęęę, potraktuję itd)
Piękny wiersz :) Dziwie się że jesteś na 1 poziomie bo
masz duże możliwości ;) Pozdrawiam
wiersz interesujący, fajnie się go czyta:))
Poczułam miłosny ogień,który może nawet zabić.Wiersz
jest na swój sposób radosny .Gratuluję i pozdrawiam