Ona
Dla niej
Znać wagę słowa
Myślałem- posiadłem tę sztukę
Me słowa niczym babie lato
na wietrze płynęły,
usta z serca tchnieniem
w zgodzie szły niezawsze.
Nie człowiecza dusza
plotła w całość zdania
lecz język pogardy
ciało me opętał
Nagle nastał przełom
Tyś się pojawiła
zło we mnie struchlało
Sidła nienawiści zelżały swe więzy
kajdany złej sławy straciły swą siłę
poczułem znów wolność
jak jastrząb w euforii w przestworza
wleciałem
Na chwilę o Bożym świecie zapomniałem
poczułem piękną mowę-zbawienie straceńca
Czemu nic nie trwa wiecznie
Szczęście pękło jak bańka mydlana
Wystarczył jeden gest...
i burza nastała
Wszystko zniknęło
gdzieś tam, w niebycie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.