Ona i On
Ona i on..
Ona-zwykla dziewczyna przecietnej
urody..
On-przystojny chlopak z klasa..
Znaja sie od roku,sa kumplami ze
szkoly,klasy a nawet ekipy..
Na poczatku ona nie zwracala na niego
uwagi,nie podobalo jej sie jego
zachowanie,ale po pewnym czasie zblizyli
sie do siebie..
Coraz czesciej rozmawiali,siedzieli razem
na lekcjach,kazda przerwe spedzali
razem..Po prostu kazdy uwazal ich za
dobrych znajomych,moze nawet i
przyjaciol..Niektorzy mowili,ze sa
para..
W koncu stalo sie to czego nigdy by sie nie
spodziewala..
Zakochala sie w nim..
Uwielbiala to,jak sie patrzal na
nia,uwielbiala sluchac jak do niej
mowi,jak zartuje..Kochala jego usmiech
dotyk..Kochala jego calego..Nie widziala u
niego zadnych wad..Nie wyobrazala sobie
zycia bez niego..
Pewnego dnia powiedziala mu to co
czuje..
Myslala,ze on odwzajemni jej uczucia,ze
bedzie miala to o czym marzy..ze bedzie
miala jego tylko dla siebie..
Niestety..
Tak sie nie stalo..
On byl twardy,uparty,bezuczuciowy..
Powiedzial jej,ze nic miedzy nimi nie
bedzie.
Od tamtego momentu miedzy nimi bylo
roznie,raz lepiej raz gorzej..On o byle co
sie obrazal,czasami podnosil na nia
glos,ona przepraszala go za cos czego nie
zrobila,nie spala nocami,plakala i modlila
sie aby bylo wszystko dobrze miedzy
nimi..
Po kilku dniach on ja przepraszal i bylo
tak jak dawniej..Takie klotnie u nich byly
czeste..Ona zdazyla sie do nich
przyzwyczaic,przestala juz plakac,bo
wiedziala,ze on wszystko przemysli i bedzie
tak jak dawniej..
Az..
Pewnego dnia on uznal ze ona jest zbyt
dziecinna i nie zasluguje na to aby byli
razem..
Poklocili sie strasznie..
On powiedzial jej,ze miedzy nimi nic nie
bedzie,uznal,ze nie warto kontynuowac tej
znajomosci..
Ona miala nadzieje,ze to takie chwilowe,ze
on przemysli to i..bedzie dobrze..
Nie mogla sie na niczym skupic,ciagle
myslala tylko o nim..
Jedyne co trzymalo ja przy zyciu to
nadzieja..
Dobrze,ze tak wierzyla,bo..
Po kilku dniach on przeprosil ja za swoje
zachowanie..Mowil,ze to wszystko bylo
powiedziane pod wplywem chwili,ze on nie
chcial..
Ona wybaczyla mu,bo go bardzo kochala..
Juz nie zalezalo jej na tym aby byc z
nim,chciala byc przynajmniej jego
znajoma,kolezanka,przyjaciolka..Chciala
rozmawiac z nim,bo..po kazdej rozmowie ona
byla w siodmym niebie..Odrazu miala lepszy
humor..On na nia bardzo dobrze dzialal..
Dzisiaj pomalu naprawiaja to wszystko co
zostalo zepsute..
Rozmawiaja tak jak dawniej..
Ale.. ona ma nadal nadzieje,ze on zobaczy
jaka ona jest naprawde i ..moze zgodzi sie
byc z nia..
Komentarze (3)
Tak ładne opowiadanko.
Wiersz to na pewno nie jest ale i tak mi się podoba :)
To raczej opowiadanko ale bardzo ładne.
piękne opowiadane bo raczej wierszem nie jest,
pozdrawiam