Opowieść łużycka
Nawiązania do łużyckiego folkloru, w którym ważną rolę odgrywała postać wurlawy. Wurlawa była wiedźmą leśną, a jej "wychowanek" w wierszu wzorowany jest na historycznej postaci Arnosta B
"Tysiąc razy mówiłam, że normalny
człowiek
Trzyma nogi na stole, że nie myje naczyń
Po sobie ni tym bardziej po kimkolwiek
innym
Co ty za kity wciskasz? Niby żeś
przypadkiem
Wczoraj wyprał swą odzież i w całym
mieszkaniu
Wyszorował podłogi, aż do bólu lśniły!
O, ty synu wyrodny, biała owco w
klanie!"
Tak skrzydlatymi słowy mówiła wurlawa
Łużycka wiedźma leśna, gdy się jej
wymykał
Arnost, chłopak z osady Brzezinką nazwanej
Liczył wiosen dwanaście - zaczęły się
schody...
A wurlawa codziennie młodemu wmawiała
Sto razy na godzinę, iż mu dała życie
"Czy jesteś moim synem, czy ludzkim
pomiotem?
Jam cię niegdyś w kołysce komuś
podmieniła
Wśród ludzi zginiesz, sczeźniesz, zjedzą
cię, zadepczą
Bo człowiek rzecz to straszna... ja tłumy
urządzę
Za ich własne zbyt wprawnie zdobyte
pieniądze
Nie kradniesz, boś ty frajer z niższości
poczuciem
Nie szkodzisz, nie spiskujesz, boś mózgu
słabego
Twa skromność znaczy zastój w życiowym
postępie
Twa życzliwość wynika z przeżyć
samolubnych
Twa uprzejmość, łagodność z pychy się
zrodziły"
Tak wurlawa uczyła "syna" zasad
wszelkich:
Zdobądź strawę przemocą lub w przeciwnym
razie
Sam wieczerzą zostaniesz dla drapieżnej
zgrai
Kłam często a zuchwale, intrygami szafuj
Kto nie zgadza się z tobą, ten dostanie w
paszczę
Samotnikiem bądź zawsze, bo zjednywać
ludzi
Toż to czynią lizusy i śmierdzące
tchórze!
Tyś jest ponad, tyś władny zamykać się w
sobie
|A jak już musisz przepędzać czas pośród
gromady
Sprawiaj wszystkim kłopoty, bezczelnie,
złośliwie
Gdyż zachowań pośrednich albo nie ma
wcale
Albo mienią się fałszem. Po cóż
domowina?
Niechaj każdy własnego się trzyma koryta
Nie ma to jak majątek, nie ma to jak
władza
Zaś im gorzej, tym lepiej, albo, mówiąc
szczerze:
To im dalej, tym lepiej. Im więcej
srogości
Im więcej intryganctwa, zaczepek,
uchybień
Tym sprytniejszy się stajesz i urastasz w
siłę
Co tam naród? I co tam społeczność
jakowa?
Myśl, człowieku, o sobie, nikt cię nie
wyręczy
Arnostowi wnet żyły nabrzmiały na czole
"Panie jest moją matką? Mnie się nie
wydaje
Zasadniczo, pobieżnie i dalekobieżnie
Przynależę do ludzi beczącego stada
Które zmienię w społeczność" "Zmienisz?
Dureń z ciebie
Trzeba łapać, co można, nie licząc się z
nikim
Inaczejś jest pochlebcą, wazeliną,
kluchą"
"Już idę. Żegnam panią", "Ty przykładny
głupcze
Ty antydraniu, głupcze, ty wzorze
człowieka!"
"Toż nadyma się pani jak, nie
przymierzając,
Balon, i pęknie pani, a takowych braknie
Coby panią zszywali. Do nieusłyszenia!"
Tu roześmiał się chłopak, a wurlawa na
to
Pianę z gęby toczyła i wrzeszczała
wściekle
Jakoby ją ktoi żywcem obdzierał ze skóry
Komentarze (2)
Powiem tak (może i autorka nie będzie zadowolona) -
mnie się czytało źle. Prozę zapisuje się inaczej niż
wiersze. Nowe myśli powinny być od nowego wersu,
odstępy znaczne przy zmianie natężenia itp.
I konieczna pełna interpunkcja, wszak to nie wiersz.
Sorrki - tym razem bez punktu.
Z podobaniem przeczytałem.
Zdrowia, szczęścia Wszystkiego Dobrego w Nowym 2024
Roku, pozdrawiam świątecznie.