Opuszczony człowiek
www.eveninger.net
Wśród roziskrzonej ciszy wszechwładnej
Łza jedna spływa i w pościel wsiąka.
I nie ma wiary, ni krztyny żadnej
Radości – tylko dusza się błąka
W ciele więziona. Z sercem w gonitwie
Zdyszana, chora wciąż się podrywa.
Szlocha bezgłośnie w jasnej modlitwie,
Czasem zwycięża, to znów przegrywa.
A człowiek? Cichy, spokojny, smutny...
W puściutkich dłoniach ulotna mgiełka.
Zza drzwi los zerka – srogi,
okrutny,
Patrząc na zyski swego piekiełka.
Człowiek się poddał – krew wartko
płynie
Z rany zadanej swą dłonią własną.
Powstał – by upaść... i teraz
ginie...
Dla serca w piersiach było zbyt ciasno...
Październik '05 Z tomika "Spacerując samotnie ulicami"
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.