Osobista Golgota
...kiedy gaśnie uczucie, zostaje tylko Golgota i kielich goryczy...
30.09.2006
klęczę na szczycie mojej osobistej
golgoty
trwam wytrwale
zastygły w bezruchu modlitewnej pozy
w obliczu Boga
czekam na wyrok sądu przeznaczenia
od jego zdania
odwołania nie ma
owiewa mnie chłód przeszłości
zasypiam pod całunem teraźniejszości
budzę się w promieniach wschodzącej
przyszłości
targany wątpliwościami
zaciskam bezsilne dłonie
oczy zwrócone do nieba
szukają odpowiedzi
głucha cisza wokoło
nawet wiatr zamilkł i odleciał
przerażony
nie chcąc słyszeć głosu najwyższego
ja jednak odejść nie mogę
choć pragnę odsunąć od ust kielich
goryczy
widzę obrazy szczerej miłości
kruche chwile szczęścia
wydarte z objęć zawiści
dwa serca rozpalone
to zbyt wiele na człowieka duszę
proszę zabierz ten widok
obdarz mnie nieczułości ślepotą
nie chcę kochać nie będąc kochany
to kara najsurowsza
łzy gorzkie spływają po twarzy
usta spierzchnięte wymawiają modlitwę
błagam o chwile słabości
chcę skoczyć w przepaść zapomnienia
zgasnę jak żałobna świeca
dym duszy uleci
rozwiany podmuchem tęsknoty
wiatr gdzieś smętnie gwiżdżąc
zanuci melodię nieszczęśnika
co oddał wszystko w imię uczucia
Tristan350
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.