Ostatnia przeszkoda
Nie było to wielkie, nie było piękne,
jesień we włosach, zima w oczach,
nigdy nie zakwitła ta pokrzywa,
ryta wstęga na jej liściach płochych
Przepraszał ją za swe marzenie
za biały dymek wśród chmur,
za kępy lśniącej w słońcu trawy,
za jedną nutę pieśni skowronka.
Myślał, ze jest ostatnią przeszkodą,
że jej nie ominie, nie przejdzie,
ona sama się otworzyła szeroko,
ale za nią tylko wieczna iluzja.
I kiedy już zaśnie samotnie
bez sukienki, bez dotyku rąk,
na jednej z tych łez niebiańskich,
co dają nową duszę, nowy żal
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.