Ostoja
tam gdzie nieba zakwitają naszym głosem
budzą pąki o poranku lekko ze snów
świeżąc dróżki wiosny woni rosą złotą
poprowadzą nas w tajemne wstęgi słów
znów
i pejzaże w mig rozkwitną przed stopami
z góry lazur błogodywan nam rozścieli
świergot tęsknot w więź połączy między
nami
myśl z jedności dojrzałością w owoc
zmieni
pójdźmy tam za marzeniami gdzie
strumykiem
łzy radości. wyobraźnia wtem ogrzeje
nasze serca z ramion nadziei poprzenika
nim się drzewem co w poszeptach psalmu
śpiewem
staniemy
Komentarze (20)
piękne metafory!
śliczne rozmarzenie
:)
pozdrawiam serdecznie
Witaj, Rozalio :-)
Faktycznie, przeurocze rozmarzenie :-) Namalowałaś tak
ładne obrazy, że serce się uśmiecha, mimo ciężkiej
nocy :-)
Dziękuję i pozdrawiam ciepło :-)
Iskrzy się nadzieja.:) Miły wiersz. Pozdrawiam :)
Tam, gdzie psalmy drzewa śpiewają.
Piękne, rozmarzyłam się o świcie.