Ostoja
tam gdzie nieba zakwitają naszym głosem
budzą pąki o poranku lekko ze snów
świeżąc dróżki wiosny woni rosą złotą
poprowadzą nas w tajemne wstęgi słów
znów
i pejzaże w mig rozkwitną przed stopami
z góry lazur błogodywan nam rozścieli
świergot tęsknot w więź połączy między
nami
myśl z jedności dojrzałością w owoc
zmieni
pójdźmy tam za marzeniami gdzie
strumykiem
łzy radości. wyobraźnia wtem ogrzeje
nasze serca z ramion nadziei poprzenika
nim się drzewem co w poszeptach psalmu
śpiewem
staniemy
Komentarze (20)
Dziękuję bardzo Isana i Kazimierz za odwiedziny i
słowa pod wierszem:)
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego popołudnia:)
Prawda, mieć ostoję to posiadać szczęście, bardzo
ładne, rozmarzone wersy, pozdrawiam ciepło.
Każdy z nas szuka swojego
zakątka na ziemi, marząc o cichej przystani. Z
podobaniem wiersz.
Pozdrawiam serdecznie
Pan Bodek i Sotek-Marek dziękuję serdecznie za
przeczytanie i pozostawione słowa:)
Pozdrawiam bardzo ciepło i życzę pogodnej i udanej
soboty:)
Każdy z nas powinien mieć swoją ostoję.
Ładny wiersz.
Pozdrawiam.
Marek
Bardzo udany wiersz. :)
Pozdrawiam serdecznie z duzym podobaniem :)
Dziękuję serdecznie miłym gościom za odwiedziny i
słowa w komentarzach:) Pozdrawiam Was cieplutko i
życzę miłego, pogodnego piątku:)
Piękny rozmarzony wiersz.Pozdrawiam.
O! jak pieknie:)
Wyobraźni musi być nadmiar podczas lektury. Przyjemnie
brzmią frazy.
Pięknie!
Śliczna poetyka!
Pozdrawiam :)
bardzo pięknie płyną Twoje wersy ...
Urocze romantyczne rozmarzenie...
pozdrawiam cieplutko Rozali :*:)
Z przyjemnością czytałam Twoje piękne rozmarzenie.
Udanego i miłego dnia:)