Oświadczyny
Od pierwszego wejrzenia,
Poczuł olbrzymią miętę,
Do dziewczyny, bo miała
Takie ciało namiętne.
Nie czekając ni chwili,
Tak go urok pochłonął,
Przed wybranką uklęknął:
Zostaniesz moją żoną?
Będziesz prał mi, gotował,
Patrzył we mnie jak w tęczę,
Spełniał wszystkie życzenia,
Wyjdę chętnie, czym prędzej.
Jakby z murem się zderzył,
Już ożenku chęć znika,
W życiu nie chciał uchodzić
Przecież za cierpiętnika.
Zatem prośbę wycofał.
Co do męża przyszłego,
Jeszcze chwilę na klęczkach,
Pomodlił się za niego.
Komentarze (33)
fajny wiersz bo nie cieszy się z czyjegoś
nieszczęścia? ale czy mężczyzna nie może lepiej prać i
gotować? Przecież mężczyźni są tacy staranni /uśmiech/
Dobry na tak i wesoło się zrobiło
Wiersz iście obrazowy, wesoły ale z głęboką treścią -
nie wszystko złoto, co się świeci.
Jak zwykle znakomity fiers z udaną puentą.