Owoce skruchy
Spłacam swój dług obłokom bladym i
zakrwawionym,
zwracam mrocznej studni jej wilgotne
dziecię
i celebruję istotę wszystkich powracających
sił
na swe odwieczne, prawidłowe terytoria
dziecięcą wyobraźnią wyznaczone.
Rozbudzony - nasycam się rajem utraconym
zachwycając się jego przyziemną
szarością
poznaję miejsca mojego poczęcia...
Z niespokojnego szelestu wrażliwych
drzew
wysnuwam jak dawniej te same opowieści
zgubione w drodze mojego szaleńczego
tempa.
W oddali nastrajam swe instrumenty do
rytmu
zapamiętanej lecz pomijanej rzeki życia,
nie zatrzymując już swego odbicia
pozwalam by opowieści
same się wysnuwały poprzez usta natury.
A moje słowa niech pozostaną tylko
nieudolnym odbiciem wszystkich historii
ukrytych w każdym dotykalnym i
doskonałym
instrumencie otaczającego nas życia.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.