Pan Kalasanty
W pewnym mieście /Pan/ Kalasanty
Zakochał sie nie na żarty.
Gdy minęło siedem lat
Tak był głodny że ;
Własną miłość zjadł.
W pewnym mieście /Pan/ Kalasanty
Zakochał sie nie na żarty.
Gdy minęło siedem lat
Tak był głodny że ;
Własną miłość zjadł.
Komentarze (27)
Miłość to strawa.Trzeba ją wspólnie gotować.Łyżka też
może być narzędziem zbrodni niesłychanej.Może zjadł
miłość własną? Fajna fraszka.
...głód nie zna granic, nawet miłość pożre...to i tak
długo się karmił...7 lat...pozdrawiam serdecznie
...współczuję Kala san temu...
Dobra fraszka, a można by zrobić z niej dobry limeryk.
Pozdrawiam serdecznie
moliczko:)
Dobrze, że zjadł tylko swoja miłość. Najadł się i
teraz poczeka. Pozdrawiam.
ŚWIETNA FRASZKA POZDRAWIAM DZIĘKUJĘ ZA KOMENTARZ U
MNIE
Nie pomogły żadne granty, odkochał się Kalasanty.
A, zapomniałem Molico
Zawdy się Tobą zachwycom...:):):)
Witaj:)Pan Kalasanty padł
Obżarł' przeżarł i zgadł
Przy jednej-choć to grzech
Dziurce-łowny kot, a zdechł!!! Pozdrawiam :):):)
smętna dola Kalasantego (Pana);
własna miłość w nim zakochana
została zjedzona przez siedem latek - toż to kanibal
ten Kalasio-gagatek!
I co on dalej pocznie?Dieta cud :-)
Siedem lat miłości siedem lat cudów własną miłość
zjadł i teraz umrze z nudów