Pani Rózia i jej Pimpek
Jeszcze blady świt budził osiedlowe
bloki,
do toalety szybko kierowałem kroki.
Potem do łazienki umyć zaspaną buzię,
po chwili z Pimpkiem ujrzałem sąsiadkę
Rózię.
Patrząc przez okno na senne jeszcze
podwórko,
niebo było prawie czyste bo z jedną
chmurką.
Piesek biegał od drzewka do drzewka
szalony,
znacząc własny teren na wszystkie świata
strony.
Spojrzałem raz jeszcze na pieska i raz na
nią,
i taki problem mi wpadł pod tytułem:
władza.
Kto kogo naprawdę codziennie wyprowadza?
czy pani Rózia Pimpka czy to Pimpek panią ?
Komentarze (18)
Ja z moją Sową już prawie 11 lat zawsze rano do lasu,
a przedtem prawie 10 z jej poprzedniczka, też
bokserką. Nie ma lepszego sposobu na rozpoczęcie dnia
dla obojga. Chyba ona mnie wyprowadza, bo pewnie mnie
by się rano nie chciało, bo deszcz, śnieg, mróz.
Pozdrawiam.
ja też ;-)
Taki Pimpek może być lekarstwem na zasiedzenie,
niejednemu mógłby zwrócić zdrowie, siły witalne. Ja
wolę koty, nie potrzebują uwagi.
Pozdrawiam, +
Miłego dnia