Pani Rózia i jej Pimpek
Jeszcze blady świt budził osiedlowe
bloki,
do toalety szybko kierowałem kroki.
Potem do łazienki umyć zaspaną buzię,
po chwili z Pimpkiem ujrzałem sąsiadkę
Rózię.
Patrząc przez okno na senne jeszcze
podwórko,
niebo było prawie czyste bo z jedną
chmurką.
Piesek biegał od drzewka do drzewka
szalony,
znacząc własny teren na wszystkie świata
strony.
Spojrzałem raz jeszcze na pieska i raz na
nią,
i taki problem mi wpadł pod tytułem:
władza.
Kto kogo naprawdę codziennie wyprowadza?
czy pani Rózia Pimpka czy to Pimpek panią ?
Komentarze (18)
:)
dziękuję wszystkim za wpisy
No tak, wcale bym się nie zdziwił gdyby to Pimpek
panią wyprowadzał:)
Pozdrawiam Maćku i życzę Ci Zdrowych i Pogodnych
Świąt:)
Jeszcze do niedawna wyprowadzałam swojego pieska a
właściwie to on mnie, w każdą pogodę, bo nie ma od
tego taryfy ulgowej :) Pies wyjść musi. Od kiedy go
nie ma to bywają dni, że nie chce mi się ruszać z domu
bo brak motywacji i kompana na czterech łapach.
Pozdrawiam ciepło Maćku :)
Świetna melancholia oraz pytanie w puencie, pozdrawiam
serdecznie Maćku.
Władza pani Rózi skończyła się z chwilą pozyskania
Pimpka, potem to już Pimpek...
Bardzo dobry wiersz!
Refleksyjny...
Pozdrawiam serdecznie
Kiedy miałem psa, to codziennie chodziłem z nim na
spacery, więc mam doświadczenie w tej mierze i
spróbuję Ci odpowiedzieć: Wyprowadza ten, kto zgłosił
inicjatywę wyjścia. Raz to jest człowiek, raz pies.
dobre pytanie.
Pimpek panią :) Ale gdzie pani Rózia robi siusiu? :)))
U nas w Białymstoku jest jeden szalet publiczny, o
którym było głośno w TV ale zamknięty na kłódkę :))
Pozdrawiam z uśmiechem :)
Czasem pies właściciela wyprowadza ale to zwykle na
zdrowie wychodzi:)
Pozdrawiam serdecznie :)
Oboje nawzajem:)
Każdy piesek z miłością i troską wyprowadza swojego
ludzkiego przyjaciela na spacer - w trosce o zdrowie i
jego kondycję fizyczną. Pozdrawiam serdecznie z
uśmiechem. Życzę beztroskiego dnia:)
A ja kocham psy!
Miałam dwa psy.
I codziennie z nimi.
Bo, gdyby nie wychodzić- to pęcherz by im pękł O!.
Dylemat fajny od razu widać nieznajomość kwestii.
Wyprowadzałam Sarusię i Bolusia O!
Fajny wiersz :)
Takich "par" codziennie widuję wiele... I zastanawiam
się, czy nie czas by i mnie ktoś zaczął wyprowadzać...
;-)
Pozdrawiam, Maćku :)