Pastereczka
za górami młodziutka pasterka
żyła w ciszy spokojnej krainy
bujne lasy chroniły zwierzęta
dźwięczne rytmy marzenia karmiły
piękna panna niezwykle ponętna
czarowała uroczym spojrzeniem
nawet nieba zapachy wonniejsze
roztaczały korowód uwielbień
mamci swojej przyrzekła na zawsze
płomień ognia rozmarzyć bezwiednie
tęczą żywić kolory najbledsze
dumną twarzą dotrzymać zapewnień
z pięknych panów szydziła otwarcie
nawet kolia królowej Elżbiety
spoglądała rumieńcem w zniewadze
pewnej siebie urodzie dziewczęcej
gęstym smutkiem mogiła obrosła
zgasły światła samotnej owieczki
zajrzy nieraz gwiazdeczka niejasna
przed pomnikiem czasami uklęknie
Komentarze (34)
ta końcówka mnie zaskoczyła:)).
Dzięki dziewczyny cały czas nad nim pracuję.
Pozdrawiam.
Mocne słowa .Czyta się dobrze.Pozdrawiam.
Mocny obraz namalowałeś tym wierszem... Pozdrawiam