Pątnik i róża
Zygzakiem lotu trzmiela w czas
wielkopostny
Pątnik po pustyni wyciszonych obrzeżach,
Spragniony - zapach wosku - gonił - pyłek
lotny
W mirażach rozwieszonych wszędzie na
rubieżach.
Miododajne poletka basem skrzydeł
pieścił,
W tajemne krajobrazy odważnie pomykał
Iż widok z lotu trzmiela był bardzo
niewieści,
Więc nasz herold wiośniany o miłości
bzykał.
Dwie studnie bezdenne, jak piec ciepły
wulkan
I dwa drzemiące na płaskowyżu kurhany,
Krągły krater musnął - jak Isadora
Duncan
Zawirował i zastygł na śmierć zakochany.
W zasięgu skrzydeł bowiem tęskny ów
wędrowiec
Na dnie dolin zoczył różę cudną w oazie
Śród traw, w puszystym runie Gileadu
owiec
Długo pił i jadł, sycił wargi a w
ekstazie
Pijany ze szczęścia nieszczęsny
wymamrotał:
Dzięki perło oazy za obfitość stołu,
Aliści trzy tygodnie przedwcześnie tum
dotarł...
I zbladł gdyż nektar w kwas się zmieniał, w
gorzki piołun.
Dyć jam wieki na ciebie czekała
obdartusie!
Sny, fatamorgany snułam jak Penelopa,
Wbiłeś mi w serce mizerykordię Brutusie
Gdy karmiąc i pojąc robiłam z ciebie
chłopa!
Więcej - stworzyłam z ciury Pąsowej Róży
Rycerza!
Ogrodnika, cnoty obrońcę, strażnika
miłości,
A ty moje marzenia począłeś
sprzeniewierzać!
Kielich i serce skryła - po czym jęła
pościć.
A pątnik pustynny? Sny roi, tka, łka,
marzy,
Dni liczy, ideały sposobi z mozołem.
Czeka na cud rzekomy, który się
przydarzy,
Gdy róża jak on ongiś ruszy szlakiem
pszczoły.
Komentarze (18)
jestem pod wrażeniem ...pięknie :-))
pozdrawiam
Piękna opowieść. Zachwyciłam się. Pozdrawiam bardzo
serdecznie.
Dobrze się czyta tę opowieść. Miłej niedzieli.