Pełnia księżyca.
Jest przypływ , jest spokój , Natura ma reset nie szokuj.. Śpiewy , szelesty i w oddali dźwięk silnika.. Gniewy odrzucam z temperaturą piekarnika.. Światła i błyski , szamy szukaj pełnej miski.. Nie przychodź , nie wnikaj i przestań obserwować.. W pełnię wychodź księżyca , dzwon uderza , weź coś poradź.. Pokaż się czasem , chcę zobaczyć Twoje oczy.. Spotkanie za lasem , szepty zdaniem tej tęsknoty.. No co Ty , nie trzeba , sercem kierunek wokół drzewa.. Kłopoty w potrzebach , ręce i wizerunek zza krzewa.. Nie chowaj się więcej gdy spocone mam ręce.. Przychodzę w podzięce , już nie kłamę i nie kręcę.. Stań blisko , bym oddech mógł Twój poczuć.. Zabiorę Cię na disco i do świtu się razem posnuć.. Czasem kłuje tak bardzo , że łzy lecą do rana.. Jest gromadka co tym gardzą , to ludzkości ciemna plama.
Komentarze (5)
Dziękóweczka Wszystkim :-)
Śliczny przyrodniczy wiersz; )
Do rapowania. Dobre! Pozdr
oryginalna forma zapisu wiersza
Księżyc jest naszym odwiecznym towarzyszem, przy pełni
nie skryjesz się przed nikim. Bardzo interesujący
przekaz. Pozdrawiam serdecznie.