Pewnego Wieczoru
Pewnego wieczoru
Ty nie idziesz
płyniesz
tanecznym krokiem
lewitujesz nad krawężnikiem
w dłoni trzymasz różę
na palcu lśni pierścionek
obok ciebie
obcy pies się cieszy
merdając ogonem
nawet wyszło słońce
by się pożegnać z tobą
wystawy inne kolorowe
jakby dla ciebie barwami płoną
otwierasz drzwi do mieszkania
wołasz od progu
jestem szczęśliwa
nawet cisza odpowiada radosną ciszą
zdjęcia na stoliku
uśmiechniętych rodziców.
Łódź 14.10.2013 Mirosław Pęciak
Komentarze (3)
Ładne zakończenie... Pozdrawiam 'D
ciepły wiersz!!! pozdrowienia
Ładnie, wzbudza sympatię ta radosna muza. myślę, że
tutaj "jakby" powinno być bez spacji. Miłego dnia