Pieprzona miłość
przyjacielowi zakochanemu w pewnej blondyneczce
1
Pieprzona miłość, pokpiła z mych marzeń,
Nie zeszły się wskazówki na zegarze,
Żyłem jej głosem i każdym jej gestem,
Ona jest dla mnie, a ja dla niej jestem.
Była zwyczajna jak każda dziewczyna,
Lecz w moich oczach to była jedyna,
Kochałem jej włosy żółte jak słońce
I oczy niebieskie radością tętniące.
Wspólne marzenia jeszcze wczoraj snute,
W brutalny sposób zostały zatrute,
Już nie smakują jak wata cukrowa,
I nic nie znaczą cholerne czułe słowa.
ref.
A we mnie ryczy woda huczy wiatr
Nie odkrywam przyszłości nie czytam z
kart
Żyję z dnia na dzień wolność rządzi mną
Bo pragnę odzyskać tylko ją.
A we mnie płonie ogień ziemia drży
Pieprzona miłość, pieprzone łzy,
W których wciąż widzę jej odbicie,
Bo kocham ją ponad własne życie.
2
Pieprzona miłość, cholerny łzy,
Czy wystarczy mi żelaznej krwi,
Czasem tak myślę, że lepiej by było,
Gdyby nas nigdy nic nie łączyło.
Ale za późno, myśleć jest próżno,
Czas płynie dalej, los mi łeb urżnął,
Niczym kat w masce tuż po wyroku,
Stracił me serce godzinę po zmroku.
W matni dziś jestem, gdzie rozwiązanie,
Wyjściem jest zrobić sumienia pranie,
I rozwiesić na balkonie, nie dbać o nie,
Niech wiatr nim targa, jak drzewo
płomień.
Ten tekst czeka na muzykę.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.