Pieprzoty i pieprzotki
Dzisiaj znów to samo.
Wiatr po raz kolejny zniszczył moje czarne,
ułożone idealnie włosy.
I znów jestem wściekła!
Zaparzam zieloną herbatę,
lubię jej smak i niemal przezroczysty
kolor.
W kominku spala się drewno przyniesione z
lasu tuż obok domu.
Kiedy spoglądam przez okno
widzę tylko jak powiew wiatru kołysze
gałęziami.
W jeszcze większą wściekłość
wprowadza mnie pies sąsiadki,
szczeka nieustanie.
Nieraz już przestraszył mojego kota!
Jestem chyba szalona,
lekko zwariowana,
trochę przesądna,
zupełnie nierozsądna!
Ale się dziś uśmiałam
w tej przychodni, którą zburzyłam dzień
wcześniej.
Co ja plotę?
Wygaduję jakieś głupoty.
Bo wiecie państwo ja lubię takie
pieprzoty i pieprzotki.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.