pierwszy
jest chyba poniedzialek
z trudem podnosze powieki...
jasne promyki slonca zaciekle walcza z
zaluzjami
i bezszelestnie skradaja sie oswietalajac
moja twarz
w glowie jak slup soli tkwi jego
wizerunek
wciaz i wciaz...
pamiecia cofam sie do wczorajszego
wieczoru
to przenikajace dusze spojrzenie..
dotyk dloni delikatnej..
pocalunek
ten pierwszy..
silne ramiona, w ktorych czulam sie
bezpieczna..
zwijam sie w klebek
zatapiam w nierealnosci chwili
i zamykam oczy
by widziec go
z bliska...
Komentarze (1)
i będziesz długo pamiętać tę chwilę, wspominać mile.