Płomyk
”Nie porzucaj nadzieje Jakoć się kolwiek dzieje”
Jak płomyk drżący taką mam nadzieję
Tli się delikatnie gdy wiatr nie zawieje
Jak mała dziewczynka głowę chowa w
dłonie
Białe, delikatne a pod nimi płonie
Oczu smutnych para, co łez nie oszczędza
Z każdą kroplą uboższa ale ją uświęca
Tą nadzieją to Twoje ze mną pozostanie
O przyszłość inną bezgłośne wołanie
Płomyk chcę podtrzymać, dziewczynkę
przytulić
Z goryczy faktu wskrzesić ją, wyzwolić
Aby była tak długo jak być jej pozwoli
Zegar ścienny – wyrocznia Twej
woli
Prokurator czas, jeśli wyrok wyda srogi
Dla nadziei tej małej inne wskaże drogi
I innym tym samym uczyni nadzieję
Lecz będzie nadzieja
„Jakoć się kolwiek dzieje”
Komentarze (2)
Od czasu do czasu, dobrze jest przypomnieć
mistrza Jana z Czarnolasu. Trochę przegadane
młodzieńczo o nadziei - tu cytat z Dantego dam na
zatratę;" Lasciate ogni speranza, voi ch'intrate"
Uważam, że sam koniec czyli ,,Lecz będzie nadzieja"
jest zbędny ponieważ coś mi zgrzytnęło gdy
przeczytałam cały wiersz. To tylko moje wrażenie
oczywiście, może przenieść to do dolnego dopisku? Co
zaś do wiersza, napisany prosto, zrozumiale i jak
widzę dawno temu ale temat uniwersalny. Pozdrawiam!