Po co mam pisać o miłości?...
Po co mam pisać o miłości?
Już wszystko o niej napisano.
Ma tony stron, na których gości
wszystkie zachwyty i peany.
I wszystkie żale i zawody,
wszystkie westchnienia, jęki, płacze:
"Ach! Wróć, wróć w uczuć mych ogrody!
Czy już cię nigdy nie zobaczę?"
Czasem ten miły/miła wraca.
Finał na ślubnym jest kobiercu,
potem... jedzenie, spanie, praca
i jakoś coraz ciaśniej w sercu.
Ogród zbyt skąpo podlewany,
przenawożony wzajemną złością,
brak w nim ławeczki zadumania:
- Co też się stało z tą miłością?…
Tęsknota cicho sobie wyje,
by nie przeszkadzać w codzienności
komuś, kto nie wie po co żyje.
Czemu więc piszę o miłości?...
No właśnie...? Bynajmniej nie chcę nikogo straszyć - korzystam jeno z wyrywkowej obserwacji. I powiem jeszcze tylko, że kiedyś ktoś mnie nie chciał i teraz... dziękuję Bogu za to :))
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.