Po nową miłość
Zadzwoniłam do twych drzwi
Myślałam, że otworzysz ty
Ale w progu stanęła ona
Miała na sobie twoją koszulę
Którą tak uwielbiałam
W której pierwszy raz cię zobaczyłam
Pod płaczącą wierzbą
Kiedy to złapałeś mojego psa
Byłam ci wdzięczna
A ty zaprosiłeś mnie na kawę
Zakochałam się w tobie
Wydawało się, że ty we mnie też
...Więc dlaczego stoję w twych drzwiach
Z dziewczyną w twojej koszuli
Czemu...
Czemu tak musi być...?
Dlaczego okłamywałeś mnie cały czas
Dlaczego tak mnie oszukałeś
I nadzieję dałeś...
A teraz ją odebrałeś...?
Stoję teraz na krawędzi dachu
Między życiem a śmiercią
Mogę skoczyć i zapomnieć
Mogę się cofnąć i dalej pamiętać
Dlaczego, Kochany zabrałeś mi siebie?
Dlaczego zraniłeś mnie?
Dlaczego to tak boli
Łzy bez przerwy płyną mi z oczu
i jak na złość słońce świeci
Niebo nie chce płakać ze mną...
Nikt nie wie co czuję...
Stojąc na krawędzi dachu
Przeżywam od początku swoje życie
I dochodzę do wniosku, że...
Zabijając się, pomagam Tobie
Nie sobie - i cofam się
I idę prostą drogą przed siebie po nową
miłość
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.