....po szkodzie…..
Są w życiu prawdy, które nie rdzewieją.
Bywa, że wygoda zasypie je piaskiem.
Jak skrzydła feniksa, zgubione –
istnieją.
Mądrość je znajduje i odnawia blaskiem.
Wtedy twarz zakrywasz kołdrą granatową.
Myślisz o przyjaźni, po drodze
zgubionej.
O ciągłym bieganiu z odwróconą głową,
gdy czyjaś potrzeba smutno wznosi
dłonie.
Ludzkie wybaczenie, czytać z oczu
uśmiech,
Miłość, którą widać spod przymkniętych
powiek.
I wiadro sympatii co na ciebie chluśnie.
W centrum twego serca, ważny, inny
człowiek.
Jeśli nawet wzbraniać rozum ci się każe,
Wiedzę ,dobra -zbierać, że świat cały
kupisz,
Pamiętaj, że w dóbr gromadzenia
bezmiarze,
W końcu się przekonasz, żeś sam…no i
głupi………….
......wiem z doświadczenia,że twój przypadkowy uśmiech dla drugiego czlowieka może być najpiekniejszą nadzieją.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.