Po zmroku
nocą króluje
woal na ramionach
w prześwitach rodzą się wizje
nagość i dłonie
fascynują archanioła
ja grzeszna wiem
modlitwa i praca
nie potrafią zbawić świata
więc paciorki różańca
zaciskają serce
młodość więdnie powoli
bruzdy tną oblicze
ktoś sieje
nikt nie zbiera
kurczą się linie papilarne
na klasztornych witrażach
Komentarze (19)
Ciekawy wiersz, zatrzymał.
Pozdrawiam serdecznie :)
Wymownie, pięknie z refleksją oraz wiarą, pozdrawiam
ciepło, śląc serdeczności.
"kurczą się linie papilarne
na klasztornych witrażach"
świetne.
Bardzo dobry wiersz.
Piękny.