pocałunki
zepchnęłam smak pocałunku
w deszczu motyle
zamazane spojrzeniem twoim
milkną wysoko
noc oddycha uśmiechem
dotykam ust zapomnianych
tak blisko a tak daleko
wtulona w ramiona
kradnę pocałunki świtu
zapłoną na dłoniach
wciąż błądząc sobą
Komentarze (12)
Pięknie. Już sam tytuł wzbudził we mnie przyjemne
emocje. Pozdrawiam.
sisy dziękuje
Pan Bodek dziękuje
Tsamat ok
Andrew dziękuje bardzo
Anna dziękuje
Anna masz rację uśmiecha się po ciemku dawna miłość
Milli ok
@ krystek dziękuje
Sturecki dobre pytanie myślę że smakuje tak samo w
rożnym czasie a ty jak myślisz ?dziękuje
Al ona dziękuje
Pozdrawiam serdecznie:)
Ślicznie.
Wiersz zadał mi pytanie: czy każdy pocałunek tych
samych osób smakuje identycznie w różnym czasie? To
główna zaleta utworu.
Z przyjemnością czytałam. Pozdrawiam serdecznie:)
Za Krzysiem.
Pozdrawiam:)
jakoś, nie wiem dlaczego, przyszła mi na myśl dawna
miłość, do której, po ciemku, uśmiecha się serce.
Pięknie i spokojnie
Piękny Twój świt
i ciekawy.
Pozdrawiam serdecznie
Miłego dnia
...
swit
blask wschodzącego słońca rozświetla zbudzone myśli
jeszcze nie wróciły
do świata
spacerują we śnie
na łące
wypełnionej marzeniami
mienią się kolorami tęczy
Witaj
Bez pierwszych dwóch wersów, jestem za...
:)))
Serdecznie
W 'nieokreslonych' pocalunkach brak ich 'wyrazu', to i
klimat obojetny.
Ciekawie napisane. /+/
Serdecznosci, Kiko. :)
Piękny wiersz, przyjemny w odbiorze.
Pozdrawiam serdecznie :)