Podchodzę do pnia magnolii i...
Kwiecień ubielony śniegiem
Kwiecień plecień trochę zimy trochę lata
Wczoraj drzewko magnolii się zabieliło
także strumyk na kaskadach obraz zmienił
Ktoś nieopatrznie rzucił hasło niedawno
by na miasto ogrom śniegu w nocy spadło
I ja czyniłem te gusła co ranek od nowa
za każdym razem spotykała mnie odmowa
Widocznie takiej krzepy i mocy nie mam
ktoś za mnie innym urokiem wyrok wydał
Dla takiego śmiertelnika, natura głucha
ludzkiemu wydziwianiu natura nie
posłucha
Ona sama od wieków na straży świata stoi
i wie co w kwietniu czynić jej przystoi
Już śniegi ustąpiły, wodą ociekają białe
kwiaty
wybryk natury, wiosennego śniegu nie na
żarty
Podchodzę do pnia magnolii i konary
głaszcze
było wam zimno, już więcej nie płaczcie
Autor:slonzok
Bolesław Zaja
Poetazeslaska.SimpleSite.com
Komentarze (3)
Do Anny Z Chorzowa -Oboje lubimy chłodne poranki, gdy
witają nas ćwierkające wróbelki, gdy słońce oświetla
nam twarze a nad naszymi domami unosi się zapach
beztroski mimo niebezpiecznej czarnej wirusowej zarazy
-Za wszystkie wpisy - tulę się do ciebie dziękując
Ładny wiersz. Z przyjemnością zapatrzyłam się w
magnolie.
Zdrowych i Pogodnych Świąt życzę!
Witaj.
Z przyjemnością przeczytałam ten wiersz.
Kwiaty też, zasypiają, w śniegu.
Pozdrawiam i życzę pogodnych Świąt!