Poezja domowa
Rodzinny spacer w parku.
Malutkie dziecięce rączki,
rozbrykane w rytm oddechów,
Tupanie po liściach, złocistym, chłodnym
dywanie,
Mnóstwo pytań,
z odpowiedzią wyczekiwaną,
Oraz stały widok jego pleców,
Biegają radośni synowie, kilkuletni,
Podskakując do mnie z miłością,
Na złotych, niciach z dywanu ? liściach
Daleko od tego, co nieobecny,
Już chłód nam oddechy marszczy,
Stopy jakby nagie, bo się zapomniały,
Zbieram ich czule do siebie,
Tylko Ty mi umykasz,
wieczorze bezwietrzny,
Pod ciężką chmurą mgły burej.
24.10.2011
Komentarze (3)
:):):) + :):):)
Jest coś takiego co urzeka mnie gdy czytam ten wiersz,
te malutkie rączki dziecka i tupanie po liściach,
piękne :)
+ fajny wiersz :) pozdrawiam