pokora
czarne cienie się kłaniają
kiedy na przepaści skraju
zatrzymuję się niespełna
roztrzaskan o dno kamienne
nie obawiam się spojrzenia
w lustro toni, co się mieni
światłem moich oczu pustych...
już nie będę jadł kapusty
bo mnie pycha tak rozdyma,
że zamieniam się w olbrzyma
i przeciążam taflę nieba...
rozgrzeszenia mi nie trzeba
z cyklu Granice copyright mago 2007
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.