Półprawdy
Byle gdzieś dotrzeć. Nieważny cel.
Kierunek zawsze sam się znajdzie.
W czarnych proroctwach sufitu biel,
To czego szukam, jest w półprawdzie.
Z jaskini wyszedł; och! Jak ten dzień,
Co się w następny zmieni zaraz.
Po schodach w górę prosto w sień,
Zobacz, ten dom, to już nie szałas.
Zalany beton, w sam raz po dach.
Z wichrem się mierzy niezmierzone.
Tylko w pokoju zamieszkał strach,
Gdzieś między kuchnią a balkonem.
Za tymi drzwiami słowa milczą.
Jakby ktoś wrogą pięścią w nie tłukł.
Życie należy się pupilkom.
Zobacz, obrócił twarz sam Pan Bóg!
Gregorek,25-26.2.23
Komentarze (2)
Bardzo smunty obraz w wierszu odmalowany, ale niestety
relany.
Pozdrawiam serdecznie.
tak, wyszliśmy z jaskiń i pniemy się ku górze coraz
mocniej wtapiając się w betonowy świat, bez Boga.