I pomagać też nie potrafię
Zobojętniałam na życie, ale w moim przypadku - to dobrze.
Wiesiek z naprzeciwka stoczył się dawno
temu z pierwszym łykiem wódki, od
tamtego
czasu codziennie, przechodząc obok –
leży
pod monopolowym i zawsze znajdzie się
jakiś
drugi menel, co podzieli się gorzałą.
Szczerze;
mało mnie on obchodzi, tylko jego matka
(przemiła staruszka) przychodzi zawsze z
rana,
wierząc, że jako terapeutka sprawię cud.
Prócz
dorzucenia paru groszy, nic więcej nie mogę
zrobić.
Dziękuję, p. bomi :).
Komentarze (23)
realistyczny obrazek ,żadna terapia nie pomoże musi
sam chcieć ,a matka jak to matka ma nadzieję ...dobry
wiersz
Pokazujesz jak strasznie jesteśmy bezsilni wobec
nałogu...nic nie możemy zrobić, kompletnie nic
Podoba mi się bardzo że ujęłaś ten problem we
wierszu,a zrobiłaś to bardzo umiejętnie,walka z
alkoholizmem też nic nie da nikomu bez jego szczerej
woli,a tych chęci nie widać..powodzenia
ciekawie ujęty temat ("z naprzeciwka" chyba tak się
pisze:)
Całkiem nieźle to Twoje nowe pisanie .:)
A jednak widzisz to i nie zostajesz obojetna skoro
powstal wiersz.
Dobry wiersz, dobry temat. Podoba mi się! Pozdrawiam
:)
Trudno,wszystkiemu człowiek nie podoła,jeszcze on musi
chcieć-pozdrawiam!