Pomiędzy zielenią a błękitem
w wąwozie rozkołysanej zieleni
przemykają z wiatrem
ukryte w kapsule pragnienia
mijają po drodze betonowe słupy
szarych pozostawionych chwil
biały pas wyznacza kierunek
słoneczne promienie radośnie
zatańczyły w kącikach oczu
kiedy ujrzały uśpiony czas
w magicznym złotym płaszczu
na zielonej ścianie zapłonęły
tęczowe pulsujące ogniki
kojąca cisza wyzwoliła tajemnice
czule wtuliła się w turkusowy aksamit
krople rozkoszy i łyk kawy
taniec kolorów na mapie ciał
przyspieszony oddech i szczyt
w okna zapukała noc
czas otworzył oczy
18.08 – 19.08.2009.
Komentarze (26)
w okna zapukała noc
czas otworzył oczy
często otwieramy je za późno ale takie życie
wszystkiego mieć nie można .
Piękny wiersz.Pomiędzy zielenią, a błękitem tyle
kolorów.:)
Ale fajnie zakręciłeś na koniec piórem ... :)
rozmarzyłam się i chyba o to chodziło, pozdrawiam:)
witaj, czytając wiersz, całe piękno przeżywa się wraz
z Tobą. ukazałeś
w bardzo plastyczny sposób tyle piękna.
pozdrawiam serdecznie.
ładnie, ciepło, kolorowo i delikatnie o miłości wiersz
napisałeś Karolu. Tak trzymaj. Masz rację, mam
wspaniałe wspomnienia z pobytu na Riwierze tureckiej.
Gdy czas oczy otwiera, człowiek zamiera...
widzę ten wąwóz
kołyszącą się zieleń
i kapsułę z pragnieniami..
można pięknie i z fantazja nawet na biało pisać o
miłości...ty to zrobiłeś wspaniale...
miło przeczytać nasycony ciepłem i kolorami wiersz
zwłaszcza teraz gdy błękitne niebo zasłaniają ciemne
deszczowe chmury - pozdrawiam
Ładne metafory, w ogóle ciepły, miły w odbiorze
wiersz. Cieszę się, że już jesteś Karolku:)
zieleń przyrody i błękit nieba tworzy piękny koloryt
dla miłości...i wszystkie szare codzienne chwile
zamieniają się w barwny taniec