Poranny koncert
Rozpostarta pomiędzy gałęziami
w słońcu lśni pajęcza sieć
na nitkach krople rosy
tańczą o poranku radośnie
krzyżak pod liściem przyczajony
nieruchomo oczekuje na zdobycz
zaszumiała zieleń na wietrze
budząc ze snu dzień
zaśpiewały ptaki donośnie
z ula wyleciały stadem
pracowite pszczoły
wiatr zagwizdał i zniknął
w rozkołysanych drzewach
cykanie przerwał świerszcz
dziś smutno grał swój koncert
niespodziewanie podskoczył
na pajęczynie zapanował ruch
ucichły ostatnie takty
krople porannej rosy
utonęły w czerwieni
nastała cisza.
23.01 – 24.01.2007.
Komentarze (35)
ciekawy przyrodniczy pejzaż namalowałeś. pozdrawiam
ciepło :)
No, nie mów ze małe pajączki zjadają świerszcze, jeśli
tak to cóż takie życie. A do mnie po ambrozję zajrzyj
na "naszą klasę"
widzę że też podglądałeś przyrodę w wekend jak
ja,............
Pięknie,pięknie,a na końcu wstrząs(sadysta:) ).Tak
serio-bardzo ładnie ujęte życie od początku,radości,do
końca czasem smutnego.Obrazowo i pięknie z uczuciem
wewnętrznym duszy.
Pozdrawiam
piekny wiersz pełen barw,dźwięków.ładne choć
smutne,ale taka juz jest natura...pozdrawiam