Porywy wiatru
Porywy wiatru
Trzciny się nad wodą kołyszą
Odbicia swe potrącając w lustrze fal
Wiatrem kołysane nad stawem pochylają
się
Coś szepczą i o czymś marzą
Targane przez roztańczony wiatr
Na bezchmurnym błękicie nieba
Ciepły wietrzyk śpiewa swą pieśń
Serce me z radości zadrżało.
Zawirował cały mój świat
Jestem trzciną nad stawem
Którą szarpie i targa wiatr
Zasłuchana w szmer wody i w śpiew fal
Los czasem dokopie że tchu brak
Gdy gnie do ziemi zaczyna mój kark
Wtedy do tyłu ze strachu i pokorą
Cofam się ostrożnie jak rak
Lecz jak trzcina przygięta przez wiatr
Z odwagą znowu prostuje kark
Los nie zawsze jednaki, gdy nawałnice,
Gromy, pioruny daje w darze.
Przyjmuję z radością zasłuchana w wiatr
Choć nie zawsze to m w smak
Pamiętam urocze te chwile
Gdy ciepłe i delikatne porywy wiatru
Krople wody i promienie słońca
Delikatnie pieszczą mą twarz
I tchu z tęsknoty
za wspomnieniem tym brak
To umacnia mą siłę
i umila cały mój świat.
E lena
Komentarze (3)
Maciek.J
sturecki
Dziękuję bardzo za głosy i komentarze.
Pozdrawiam serdecznie.
Człowiek, jak chwiejna trzcina, raz się prostuje,
innym razem ugina.
Czy w dziewiątym wersie od dołu nie zabrakło "i"?
Piękna natura i taki Twój los, że otrzymałaś także mój
głos.
jest coś w tym wierszu, dlatego głosuję na TAK