Pour passer...
Czerwonego księżyca pełnia
Słychać watahy czarnych wilków śpiew
To zgubnej miłości los się dopełnia
Umiera, zostaje tylko serca gniew
Tak wielka miłość zgaszona
Oczy czerwone – zalane łzami
Uciekła niczym łania spłoszona
Nigdy nic nie było między nami
*******
Chciałem wierzyć
Umiałem marzyć
Kochałem, śniłem
Cierpiałem – przestałem
*******
Po co kochać mam Ciebie
Wielbić i ubóstwiać pod niebiosa
Poświęcać każde swoje tchnienie
Czułem w sobie siły niczym u herosa
Czułem ... Teraz jej pozbawiony
Szukam siebie, w świecie zagubiony
Wiem, ideałem nie jesteś – dla mnie
byłaś
Lachezys! Inny dla nas los wyciągnełaś!
******
Długo pod twym urokiem byłem
Klątwa rzucona przez zgubnego Amora
Zabawił się marnym człekiem
To nie bożek miłości, a senna zmora!
Co szczęście zabiera, chichocząc wkoło
Że znów ktoś z miłości cierpi ... A mu
wesoło
******
Z czasem zrozumiałem jakim ślepcem byłem
Jak zapatrzony w Ciebie, gotów zawrzeć pakt
z diabłem
Już dość tej pracy Syzyfowej
Te czasy wielbienia Cię są już PER NON
EST!
Lecz nie miłości – ona wciąż obecna
jest
Nie, nie do Ciebie! Szukam miłości
innej!
Życie moje kogoś lepszego warte
Oddaje więc je w ręce Astarte
Żyć będę chwilą – Carpe Diem
Wolny od Ciebie! Swojego fatum pewien ...
Komentarze (1)
Ale fajny wiersz :D mam nawet swój ulubiony fragment
:PP pozdro ;*