Powiedz mi prawdę.
Ostra kłótnia z lustrem. Wciska mi
ciemnotę,
zawsze mu wierzyłam, teraz okłamuje,
muszę mu wygarnąć, mam na to ochotę,
ja potem nerwowa, prawdy poszukuję.
Rano kilka razy robiłam podchody,
- ja tylko dojrzała, zobacz jeszcze
ładna,
- he, he, jesteś stara, i nie jesteś
młoda
i nie przekarmiona, naprawdę powabna.
-Podejdź do mnie bliżej, moja ty
laseczko,
nawet ten puderek zmarszczek nie zamaże,
czemu dom oświecasz małą żaróweczką?
Przynieś i wkręć setkę, ona ci pokaże.
- Pudru nie używam. Tylko od niedzieli.
- Binokli w kościele także nie
zdejmujesz?
Stałaś przed kościołem, ludzie to
widzieli,
chodzisz do kościoła, ludzi oszukujesz.
- Och, ty moje lustro sprawę
popaprałeś,
ja teraz w kolorach, jak jesienna róża,
to ja tu młodnieję, ty się postarzałeś,
już ci rama pękła, nie wytrzymasz
dłużej.
- Chyba je zasłonię, lub zdejmę to
lustro,
a może przemyję, kwiatek nań zawieszę,
no bo zaraz w domu będzie trochę
pusto...
niech biedne się cieszy i ja też się
cieszę.
Komentarze (46)
lustro pokazuje co na zewnątrz, a w środku młodość
płonie,,pozdrawiam cieplutko:)