Powrót szczęscia
Czytelnikom moim - na szczęście
Wróciło do mnie szczęście, co odeszło
zimą.
Zapukało i głośno, wrzasnęło - znów jestem
-
wiem, u ciebie aż nazbyt długo mnie nie
było,
wędrowałem po świecie, byłem sobie w
mieście.
Zmęczone było bardzo, i strudzone drogą,
bo powroty zwykle są dla wszystkich
trudne,
więc takie szczęście tez wraca z nie goloną
brodą
zziębnięte i skurczone, a niekiedy
brudne.
A mą duszę jedno pytanie nurtuje
- czy to szczęście, to wie, bo powinno
wiedzieć,
co się ze mną dzieje, gdy ono wędruje?
Ale nie spytałam, wolę cicho siedzieć
Zrobiłam szybko gorącej herbaty i dolałam
rumu,
wyjęłam z szafy modre, wełniane
skarpety,
i ubrałam w nie szczęście, nie robiłam
szumu,
tylko buty mu schowałam, gdzieś głęboko w
bety.
Nie ucieknie boso, gdy śnieg z deszczem
pada.
Mocno przytuliłam zbiega - nigdy nie
wiadomo -
może i na samotne szczęście odnajdzie się
rada,
może i ono do czułości tęskni po kryjomu
Szczęście mi do ucha szepcze, opowiada -
już ja wolę codzienną twą minę radosną,
bo ty jedna wierzysz, nikt we mnie nie
wierzy -
zresztą szczęście zawsze pojawia się z
wiosną
Tulę szczęście do piersi, głaszczę je po
głowie
lecz zerkam w kalendarz - ostatni dzień
zimy,
jutro pierwszy dzień wiosny. Tak to już się
dzieje,
że szczęście wiosną wraca przynosząc
nadzieję
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.