Pożegnanie
Samotni wśród tłumów
Pożegnania czekamy chwili
Stukot kół pociągu odmierza nam czas
Czas rozstania i radości kres
Palce dłoni nerwowo szukają się
By spleść się na tę chwilę ostatnią
By związać jeszcze choć na moment
Losy dwa, tęsknotę przytłumić
Na ustach już tylko słony smak
Diamentów łez pocałunkiem zbieranych
Ze smutnej twarzy
Oczu owoc smutkiem zasnutych
Serce i dusza tak głośno krzyczą
Jak bardzo kochają
Jak bardzo połączyć się w jedno pragną
Lecz z gardła rozpaczą dławionego
Jedynie łkanie dobiega
Z ust słów nie słychać
Bezgłośny to krzyk
Duszę rozrywa na strzępy
Dźwięk kół ucichł na chwilę
Postać znajoma w wagonu drzwiach znikła
Jeszcze nadzieja w sercu się tli
Że wróci by razem być
Że miłość wspomnieniem nie będzie
Wraz z nim powrócą noce szalone
Spacery po zmierz
Oczy co tak potrafią powiedzieć kocham
Wieczorne rozmowy w ramiona wtulonych
Nadziei cień zawisł nad peronem
W czarnego ptaka smutku
Gotowy się zmienić
Wraz z dźwiękiem kół
Nadzieja umarła, została już tylko
miłość
Samotna już teraz łez smak w ustach
czujesz
W oddali niknie wagonu zarys
Wraz z nim we mgle nadziei zniknął cień
Wilgotny łez ślad znaczący peron
Niemym świadkiem jest
Miłości tej
Już tylko cicho telefon mruczy
Jak bardzo kocha, jak bardzo tęskni
Już tylko wody plusk
Już tylko cisza została
Mazurskie jezioro w zmierzch ubrane
W głębinach swych
Skryło głęboko bezgłośny krzyk
Rozstania dwojga
Komentarze (2)
Wiesz jeśli wiersz ma być notką w encyklopedii to masz
rację, mi się zawsze wydawało że ma wprowadzać w
nastrój, być uchwyceniem chwili, ale każdy ma prawo do
swego zdania, zmiany jeśli będą to tylko kosmetyczne
:)
Strasznie przegadany Twój wiersz - za dużo
niepotrzebnych dopowiedzeń, oczywistości... Traktuję
tekst jako wyjście do wiersza. To da się zrobić,
Autorze. Pozdrawiam, bez punktu, niestety.