pożegnanie weny
moja wena wypalona
niczym sucha trawa
na ugorach kona
już jej nie zobaczę
ani nie usłyszę
zapada się w ciszę
tylko szelest wiatru
czasem o niej wspomni
poprzytula i zapomni
może tak i lepiej
że bez bólu duszy
ukryła się w głuszy
autor
suzzi
Dodano: 2016-04-03 19:35:03
Ten wiersz przeczytano 851 razy
Oddanych głosów: 16
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (17)
Może wrócili nas jeszcze zaskoczy
tak cierpienie jest bardzo twórcze fantazja bolesna
daje szanowanie staranie się o zaufanie
z drugiej strony -
gdyby poeci nie cierpieli
nie byłoby przecież ...poezji :)
też się nad tym zastanawiałam, jeśli ból budzi wenę,
to może lepiej żeby nie przychodziła
Refleksyjnie!
Oj, suzzi, aż zmroziło.
A z weną nigdy się nie żegnamy,
bo chociaż uśpioną,
zawsze w sercu ją mamy!
Miłego dnia! Pozdrawiam serdecznie:)))
Wena jest, to znów znika, by ponownie
powrócić...wypalona odrodzi się na nowo. Ładna
refleksja. Pozdrawiam serdecznie :)
Ładny wiersz, a wena kiedyś w końcu wraca:)
Wystarczy tylko usiąść i pisać, zazdrośnica wena zaraz
przybędzie:)
"Ładny":)
Łany wiersz. Wena jest mz nieprzewidywalna, więc nie
warto żegnać się z nią za wcześnie. Miłego wieczoru.
Niema się co martwić wróci jak bumerang
Pozdrewiam
nie martw się odrośnie i wena i trawa
i na nowo duchowa strawa
Pozdrawiam:))
Padają ożywcze wiosenne deszcze - odrośnie.
Lepiej niech odrośnie, bo jak tu żyć bez weny? :)
Wena powraca niespodziewanie:) trawa odrośnie, jednak
mieszkańcy trawy zginą w płomieniach.