Późna jesień
Niebo pokryły ołowiane chmury,
ciężkie krople deszczu spływają z dachu
słychać tylko wiatru westchnienia i
gwizdy.
Podwórko smutno poszarzało.
Pod nogami stosy zmieszanych z błotem
liści,
gdzieś znikły wszystkie wesołe barwy,
zimno przenika przez ubranie,
niesmiałe słońce nie grzeje wcale.
Szron rankiem sprawia,że zielona trawa
staje się krucha i srebrzysta.
Na chwilę jakiś spóźniony liść
zawiśnie w powietrzu nim opadnie,
porywa go silniejszy podmuch,
pędzi,gna,w kałuży go zostawia.
Gdy cię dopadnie
smutek w takiej chwili
spójrz w twoim pokoju
jasno świeci światło.
Ktoś bliski ci i drogi
krząta się w mieszkaniu.
Nie jesteś sam,
masz rodzinę,przyjaciół.
proszę piszcie komentarze
Komentarze (4)
Kocham jesień, to miłość bezwarunkowa...tu znów
spotkałam szarugi opis piękny, kochany choc za ciepło
mieszkania oddany...ale to je to+
Cudownie opisana, wymalowana jesień. Och...gdyby był
konkurs na wiersz jesienny...duże szanse. Pozdrawiam
ciepło.
W istocie, często poddając się bólowi, rozterkom nie
zauważamy tych najbliższych, którzy wtrwale są obok...
fajny wiersz .bardzo rozmarzony